Zaczynając od
najmniejszych kroków, tych które pozornie nie powodują żadnych
zauważalnych zmian. Tych, bez których żadne inne kroki po prostu nie
będą możliwe..
Nowy Rok zaczął się dla mnie
dość ciężko. Spędzające sen z powiek sprawy rodzinne, utrudnienia w
pracy oraz ciągnące się od miesięcy zmęczenie, brak motywacji i brak
pomysłu jak sobie z tym wszystkim poradzić wywoływały raczej mało
pozytywny skutek na moją codzienność i zdrowe podejście do niej. Raczej
dawałam się ponieść chwilowym emocjom wprawiając się przy tym w mało
korzystny do czegokolwiek nastrój.
Ale
postanowiłam nie dać się wciągnąć w marazm jaki podrzuca mi życie i
zamierzam wkroczyć w kolejne miesiące z większą nadzieją i zbudować
sobie solidne podstawy do optymizmu i przekształcenia swojego życia w
bardziej szczęśliwe. Czyli krótko mówiąc - przywrócić mnie z przed 3 lat
:).
Szczęśliwie się stało, że jesienią trafiła
do mnie informacja o spotkaniu z Jakubem B. Bączkiem zatytułowanym
"Marzenia się spełnia". I postanowiłam pojechać. Spotkanie odbyło się na
początku stycznia, więc potraktowałam je jako symboliczny pierwszy krok
ku lepszemu w Nowym Roku :). Minęło dopiero kilka dni, ale myślę, że to
był strzał w dziesiątkę. Potrzebowałam takiego kopa energii oraz
kompletnie innego spojrzenia na organizację niektórych życiowych spraw.
Nie
ze wszystkim mogę się z nim zgodzić. I chyba chciałabym mieć kiedyś
okazję przedyskutować z Jakubem kilka tematów. Ale do wielu innych
spróbuję się teraz zabrać od drugiej strony i bardzo liczę na to, że to
zadziała. A jeśli nie - będę szukać innych sposobów na realizację moich
planów i marzeń.